Fryzjerka, artystka i atak na ambicję.

Wczoraj wieczorem (w zasadzie w nocy) nastąpił przełomowy moment mojego życia. Mój chłopak pomógł mi założyć bloga. Tak, od wczoraj jestem właścicielką własnego adresu internetowego z możliwością wypisywania na co tylko mam ochotę!!!
A mam ochotę na wiele.
Kilka miesięcy temu poznałam ludzi z portalu internetowego, od którego później dostałam propozycję napisania artykułu. Włożyłam w niego wiele pracy i uczucia. W zamian otrzymałam tylko "Nie o to nam chodziło"
No ale jak to? Przecież tyle pracy, tyle zaangażowania, kreatywności no i co najważniejsze - znów obudziło to we mnie pasję. Pasję do pisania, pasję do ludzi, do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat świata, a to wszystko spojone moją największą miłoscią, czyli światem fryzjerstwa.
Stwierdziłam, że skoro oni nie chcą wykorzystać mojego potencjału, ja nie będę się rozdrabniać na współtworzenie czyjegoś dzieła, nie będę jednym z dziesiątek (pewnie setek) małych artykulików, tylko stworzę swoje własne "dziecko" które autor (czyli ja) będzie doceniał za każdą postawioną kropkę.
Czy to się uda? Mam nadzieję że tak.
Robert zaatakował moją ambicję mówiąc że większość blogów kończy się wpisem "Cześć, mam na imię XXX i od dziś będę prowadzić bloga", a po kilku kliknięciach taki blog ląduje na cmentarzysku zapomnienia zaśmiecając wirtualne przestworza.
Dla mnie to pragnienie rozwoju, rozszerzenie moich horyzontów, przedstawienie Wam mojego pięknego świata, w którym empatia, wrażliwość i sztuka są na pierwszym miejscu.
W życiu zajmuję się wieloma rzeczami. Niektórymi dla pieniędzy, innymi z dobroci serca a jeszcze innymi z miłości i pasji. Podstawą spajająca wszystkie moje zajęcia jest fryzjerstwo i to ono będzie elementem wiążącym wszystkie moje posty.
No to co... startujemy?

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze gdy miałam przyjemność z Tobą rozmawiać to z podziwem patrzyłam i słuchałam z jaką fascynacją opowiadasz o fryzjerstwie. I zawsze wtedy myślałam sobie: to jest prawdziwy fryzjer, z pasją, dla którego 3 cm to 3 cm a nie 7. Do tej pory powtarzam mamie, że jak będę miała wychodzić za mąż, to nawet siłą, ale ściągnę Cię z tej Warszawy nawet jeśli czesanie będzie miało być tylko lekkim spięciem z tyłu i wpięciem kwiatków :p czekam na kolejne posty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się że zostałam tak zapamiętana przez Ciebie. Czekam zatem na TEN wielki dzień :)

      Usuń
  3. Czekam na więcej! Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że ciekawie będzie.sie czytało Twoje spostrzeżenia! Walcz dalej! 😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dekoloryzacja włosów - wielka metamorfoza Kasi

Fakty i mity na temat włosów cz.2

Naturalne metody pielęgnacji skóry głowy i włosów w czasie leczenia onkologicznego